malarstwo Zimmerman

Sztuka w Białymstoku Białystok 19 luty 1919

Antoni Szymaniuk

Nie wszyscy wiedzą, kto jest autorem charakterystycznych dekoracji na elewacjach budynków u zbiegu ulic Sienkiewicza i al. Piłsudskiego. Albo mozaiki, która od 30 lat zdobi Urząd Wojewódzki i restaurację Kaunas. W dziesiątą rocznicę śmierci Antoniego Szymaniuka, białostockiego artysty, w Muzeum Rzeźby im. Alfonsa Karnego otwarto wystawę poświęconą jego twórczości. Urodził się w 1921 roku w rodzinie białostockich robotników. W Liceum im. Zygmunta Augusta rysunku uczył go znany artysta malarz Józef Zimmerman, co nie pozostało bez wpływu na dalszy los Szymaniuka. Po wojnie studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku. A że zniszczone miasto podnosiło się właśnie z ruin - w pionierskim dziele odbudowy gdańskiej Starówki uczestniczyli profesorowie i absolwenci tej uczelni. Także Szymaniuk - który stał się współtwórcą projektów i realizacji malarstwa ściennego siedmiu zabytkowych kamienic przy ul. Długiej. Doświadczenia gdańskie wykorzystywał i później w Białymstoku, do którego wrócił w 1958 roku. Do dzisiaj w mieście pozostały ślady po jego malarstwie monumentalnym, wykonanym w grafice sgraffitowej, mozaice i fresku. Opracowywał plastycznie białostockie wystawy muzealne, uczestniczył w plenerach malarskich w kraju, poczynając od Pleneru Białowieskiego w 1965 roku, którego został stałym uczestnikiem. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych. Andrzej Lechowski, szef Muzeum Podlaskiego, tak wspomina Antoniego Szymaniuka: "Jego charakterystyczna masywna sylwetka, skupiona, poważna twarz kontrastowały z niezwykle ciepłym spojrzeniem i takim samym usposobieniem. (...) Podczas wernisaży zwykle skromnie przysłuchiwał się innym, ale pamiętam Jego krótkie, celne uwagi, którymi lubił podsumowywać oglądane wystawy. Poznałem też Go jako aranżera muzealnych wystaw. Szczególnie cenił i lubił ekspozycje związane z wojskiem i sztuką ludową. Jego aranżacje były rozpoznawalne. Dziś w archiwum muzeum pozostały po nich kolorowe plakaty i niestety czarno-białe fotografie nieoddające tego, jak niezwykle ważny w Jego realizacjach był kolor. Szymaniuk śmiało wprowadzał zieleń, czerwień, czerń. Dziś to żadne novum, ale 30-20 lat temu to była duża śmiałość. Panowało bowiem przekonanie, że wystawiać należy na bieli, względnie lekkiej szarości...".

Żródło:

moż
2004-06-30
bialystok.gazeta.pl